Państwo są tu po to, żeby płacić!

Kolejna projekcja "Home-S.O.S Ziemia!". Wieczorem przenieśliśmy namiot, po czym ustawiliśmy nasz wspaniały ekran, kolumny, komputer i projektor.

Wszystko było gotowe, gdy okazało się, że projektor niestety nie jest w stanie zauważyć żadnego z przedstawianych mu komputerów i najprawdopodobniej jest to wina kabla. Do 21-szej brakowało 5-ciu minut, trybuny były pełne, a mi przypominała się tragiczna historia radzieckich marynarzy z arktycznej floty, którzy wprawdzie ewakuowali się z tonącego okrętu i wszyscy znaleźli na tratwie pełnej zapasów wody i pożywienia, ale wszyscy pomarli z głodu, ponieważ ktoś z tej tratwy ukradł wcześniej jedyny otwieracz do konserw..

Sytuację uratował przemiły pan Darek, właściciel naszego baru, który nie tylko pozwolił nam wcześniej korzystać do woli ze swojego prądu, ale, dowiedziawszy się o naszych kłopotach, obdzwonił znajomych i kabel nam pożyczył. Film się trochę spóźnił, ale w końcu go puściliśmy i nawet nie byliśmy jego jedynymi widzami, którzy dotrwali do końca. Długi i ciężki dzień, ale w Darłowie skończyliśmy z niezłym wynikiem 3500 podpisów.

Dziś rano zapakowaliśmy wszystko do Transita, z rosnącym zdumieniem patrząc na topniejący stos naszych pakunków. Marcin, jako mózg całego przedsięwzięcia, wraz z dzielnie asystującym Grzesiem musieli chyba całe dzieciństwo spędzić grając nałogowo w Tetris, bo nie dość, że wszystko się zmieściło (łącznie z nami), to nawet część z nas była w stanie niemal normalnie oddychać. Nigdy nie widziałem tak wydajnie załadowanego samochodu, gdybym nosił czapkę, na pewno bym ją zdjął - brawo, chłopaki!

Do Ustki dojechaliśmy koło południa, po zameldowaniu się na campingu postanowiliśmy ruszyć na plażę. Nie obyło się, oczywiście, bez zdumienia, że 13 złotych to jedynie cena za jedną osobę, bez namiotu, samochodu itp, i oczywiście nie ma co liczyć w tym na takie luksusy jak mydło czy papier w łazienkach, albo prąd. Jak to z wdziękiem sformułowała (przynajmniej uczciwa) szefowa campingu: "Państwo są tu po to, żeby płacić, a ja, żeby zarabiać pieniądze!" Nic dodać, nic ująć, powinni to sobie jako slogan marketingowy nad bramą zamieścić, zaraz obok napisu "Camping Morski 101" i uroczego "Niezamieszkałym wstęp wzbroniony". Ale nic to - morze rzeczywiście jest piękne, wychlapaliśmy się w nim i odpoczęli, a ja wyniosłem z tej plaży nauczkę, że jeśli wydawało mi się, iż słonie morskie na plaży są stłoczone, to ja naprawdę mało wiem o świecie..

Wieczorem rozstawiliśmy namioty, omówiliśmy jutrzejsze działania i trochę już zmęczeni całodziennym odpoczywaniem ochoczo ruszamy spać. Ciekawe, jak będzie jutro?

0 komentarze:

Post a Comment