Dusza Tęczowego Wojownika...

Właśnie wracałem pociągiem znad Biebrzy gdy Chlor odebrał wiadomość, że bardzo pilnie potrzebne są osoby do pomocy przy "Tour de Baltic" w Kołobrzegu. Dusza tęczowego wojownika nie pozwoliła pozostać mi obojętnym na wezwanie sióstr i braci tym bardziej, że przy okazji mógłbym spotkać się z moją wielką miłością z foundrisingu – Marzenką;)
Jak tylko wróciłem do domu przepakowałem się i ruszyłem nad Nasz Piękny Bałtyk. Na miejscu okazało się, że wolontariusze zmagają się akurat z rozstawieniem konstrukcji pod wystawę więc po krótkim ale radosnym przywitaniu się z Dominiką, Asią, Agatą, Moniką, Marcinem, Grześkiem i Krzyśkiem nie czekając na dyrektywy pomogłem rozstawić wystawę, stoisko, puzzle oraz maszt, na którym załopotała flaga z logo balitc tour'u – „Bałtyk Najsłodsze Morze Świata chrońmy je”.

Nie trzeba było długo czekać na osoby zainteresowane wystawą, które po jej obejrzeniu zjwiali się przy naszym stoisku aby zasięgnąć więcej informacji oraz aby podpisać się pod petycją do Ministra Środowiska w sprawie ochrony Bałtyku. Nasza wystawa oraz stoisko zostało oczywiście zauważone przez lokalne media, którym Marcin i Asia (pseudonim Helga) udzielili wszelkich informacji na temat Naszego przedsięwzięcia. Aura sprzyjała, humory dopisywały, mnie w udziale przypadła opieka nad puzzlami, które układały dzieciaki. Sprawiało im to chyba ogromną radochę zwłaszcza gdy ich oczom ukazywał się obrazek przedstawiający dno morskie z żyjącymi w nim stworzonkami.

W pewnym momencie przy naszym namiocie pojawił się nieoczekiwany gość. Mianowicie pod Nasz namiot Greenpeace'u przyleciała młoda mewa i przycupnęła w jego cieniu. Niby nic nadzwyczajnego 'mewa w cieniu', jednak okazało się, że ów ptak wybrał sobie nasze stoisko jako miejsce wydania ostatniego oddechu. Turyści ze zdziwieniem obserwowali mewę jednak po chwili stwierdzili, że wybrała dobre miejsce – "wiedziała gdzie przylecieć" – mówili. No nic, tak sobie myślę, że być może zatruła się żerując gdzieś w wodach przybrzeżnych Bałtyku lub na plaży, tudzież ten młody ptak pomylił dogaszonego papierosa ze skórką od chleba... Pewnie gyby tak przesiać przez sito piasek bałtyckich plaż to ów 'kiepów' byłoby więcej niż słynnego bursztynu...

Późnym popołudniem zamieniłem się zadaniami z Agata i ruszyłem zbierać podpisy pod petycją. Nasze zmagania przerwał jednak deszcz. Deszcz przeszkodził chwilowo w tourze, ale w kąpieli już nie. Niestety nie udało się mi namówić nikogo do towarzystwa więc sam pogalopowałem w kierunku morza. Jutro kolejny dzień, mam nadzieję, że jeszcze lepszy od dzisiejszego, piękna aura i uśmiechnięci ludzie oraz oczywiście duża ilość podpisów pod petycją do Ministra aby chronić Najsłodsze Morze Świata – Bałtyk.

0 komentarze:

Post a Comment